czwartek, 2 października 2014

Znaczniki zniszczonych pojazdów - tutorial

Pora na tutorial dotyczący znaczników zniszczonych pojazdów. Wzorowałem się na kilku filmikach z ju tjuba, ale nie pamiętam już  jakich. Naoglądałem się ich kilka i tak oto powstał mój własny sposób. Czy jest najlepszy? Pewnie nie, ale jest mój :) Przechodzimy więc do sedna

1. Zaczynamy od szkieletów. Ja robię je z drutu z popsutego transformatorka, którego znalazłem w piwnicy. Wielkość oczywiście zależy od tego, do jakiej skali będzie nam potrzebny. Najlepiej przyłożyć do modelu i zobaczyć czy będzie nam pasował. Gotowy znacznik jest troszkę wyższy od samego szkieletu





2. Oblepianie. Używam do tego Miliputa. Oczywiście może być użyta dowolna modelina czy coś podobnego. Powstałe "ulepce" mają z grubsza przypominać dym, czyli szersze u dołu i zwężające się ku górze.



3. Przyklejanie gąbki. Oczywiście używamy kleju cyjanoakrylowego - szybko i trwale połączy gąbkę z oblepionym szkieletem. Taką gąbkę można kupić (np na Allegro, czy sklepie modelarskim) Może to być gąbka służąca za imitację liści na drzewach (bardzo droga opcja, ale ładnie to wygląda np NOCH 95360), albo podarta i zmielona gąbka używana do produkcji mebli (ja z niej korzystam w mokrej palecie) albo ze zmywaka. Ja mam swoją jako gratis przy kupowaniu trawki statycznej - wysyłka się opóźniła i dostałem to jako rekompensatę

UWAGA - klej cyjanoakrylowy przesiąka przez gąbkę i klei nasze palce. Dobrze mieć na rękawiczki winylowe/lateksowe/jakieś_inne_których_używacie. Ważne żeby nie przesiąkał przez nie klej (i nie były dziurawe). Ja mam najtańsze lateksowe. I spełniają swoją rolę.



4. Lakierowanie i podkład. Daję bardzo dużo lakieru (używam satynowego polskiej firmy Renesans - tani i dobrej jakości). Dzięki temu gąbka staje się sztywna i można spokojnie malować. Jako podkładu użyłem brązowej farby - ale dlatego że akurat malowałem ziemię i została na palecie. Dobrze jednak użyć jaśniejszego koloru podkładu. Dlaczego? Wyjaśnienie w następnym punkcie.


5. Malowanie

- zaczynamy od pomalowania miejsca gdzie są płomienie. Na początek używamy najjaśniejszego koloru do malowania ognia - czyli żółty. I teraz wyjaśnienie dlaczego warto użyć jakiegoś jasnego podkładu (np szary), a nie czarnego. Żółty kolor jest jednym z trudniejszych do uzyskania i często producenci używają słabej jakości pigmentów - dobre są po prostu bardzo drogie. A do robienia terenu nie używam farbek GW czy Vallejo. Korzystam z tanich akryli po kilka PLN za tubę 100-200ml. Jeśli użyjemy jaśniejszego podkładu, nie namachamy się tak bardzo pędzlem - potrzebna będzie mniej warstw farby. Ewentualnie można pomalować obszar gdzie ma być ogień pomarańczowym albo czerwonym i na to kłaść żółty.

- następnie nanosimy suchym pędzlem coraz ciemniejsze kolory (pomarańczowy, czerwonego). Każdy kolejny kolor z mniejszą ilością farby, tak że ostatni kolor czerwony zostaje na najbardziej "wypukłych" płomienach



- pozostałą część malujemy na czarno i suchym pędzlem pociągamy na szaro. Jeśli chcesz, żeby to był "tłusty" dym, czyli taki powstały ze spalania olejów i smarów - to zaczynamy czarnym od podstawy, a jeśli nie to zostawiamy płomienie nietknięte. Na zdjęciu widać oba rodzaje znacznika




W tym momencie dym jest właściwie jest gotowy. Ja maluję go jednak matowym lakierem - zawsze to zabezpiecza farbę przed naszymi spoconymi palcami, gdy będziemy kładli znacznik na właśnie zniszczonym przez nas czołgu :)



Man nadzieję że się komuś przyda. Miłej terenokracji

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz