I jest. Największy i najbardziej skomplikowany model, jaki mi było dane złożyć i pomalować. A jeszcze większe kawałki plastiku czekają na klej i pędzel. I jeszcze chwilę poczekają. Chwilowo odpoczywam od nieumarłych. Niedługo (tzn w porywach do miesiąca) powinien być pierwszy wpis dotyczący nowego projektu (ciągle fantasy).
No, ale teraz kilka słów na temat tego co mamy dzisiaj. Jaki model jest, każdy widzi. Na warsztacie spędził u mnie około 5 miesięcy. Aż sam się zdziwiłem, że aż tyle czasu zajęło mi pomalowanie go. Z rezultatu machania pędzlem jestem zadowolony. Kilka rzeczy bym teraz zrobił inaczej, ale ogólnie jest ok. Może popracuje nad podstawką, na razie jest standardowa, nic jej nie wyróżnia na tle innych. I pora na małe wyjaśnienie. Każda część powozu miała swoją premierę na blogu, oprócz "silnika napędowego" - duchów. Aha, duchy pomalowane według przepisu Inkuba (http://miniwojna.blogspot.com/2016/01/malowanie-istot-eterycznych-poradnik.html) A dlaczego nie miały wcześniej premiery? No cóż, nie zrobiłem zdjęć - zapomniałem. Powód chyba wystarczający :). Dobra, koniec textu, czas na obrazki.
Więcej zdjęć w rozwinięciu wpisu
Ładnie :) Moim skromnym duchy są nieco zbyt "płaskie" i aż proszą się o mocniejsze kontrasty, jednak całość zdecydowanie cieszy oko. Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńDzięki, w rzeczywistości kontrasty są trochę mocniejsze
UsuńZdecydowanie warto było włożyć trochę wysiłku i czasu =)
OdpowiedzUsuńdzięki
UsuńGenialne malowanie ! Duchy jednak potrzebują chyba głębszych cieni.
OdpowiedzUsuń